Tablet na początku był tylko zabawką. Nastepnie pojawiły się zakusy, by było to urządzenie służące także ambitniejszej aktywności. Tablety do pracy musiały mieć spory ekran (minimum 10 cali, ale lepiej 12 lub nawet 13"). Mimo dużego ekranu, do pełnej wygody brakowało klawiatury. Producenci akcesoriów do tabletów zaczęli oferować etui książkowe (zamykane) z dołączaną klawiaturą fizyczną - przewodową (na USB) lub bezprzewodową (łączność z tabletem przez Bluetooth). To oczywiście w dużej mierze rozwiązało problem klawiatury zewnętrznej i nadal świetnie rozwiązuje. Wiele osób woli jednak zintegrowane klawiatury, dedykowane do danego modelu tabletu. Warto zauważyć, że tablet z klawiaturą bardzo zbliża się do notebooka czy ultrabooka (czyli bardzo cienkiego i lekkiego laptopa). Co je różni? W zasadzie różnice były dwie: tablet z klawiaturą był lżejszy od ultrabooka, a także miał ekran dotykowy. Napisałem z czasie przeszłym, gdyż obecnie ta granica została zatarta: ultrabooki coraz częściej mają dotykowe matryce, a tablety hybrydowe są niekiedy tak duże, że... w zasadzie są już chyba laptopami

Dlaczego Polacy pokochali tablety z klawiaturą (zresztą nie tylko Polacy, gdyż cały świat szaleje na ich punkcie)? Powód jest dość prosty. Po pierwszym boomie na tablety, okazało się, że rozrywka to za mało, że tablet powinien być bardziej uniwersalnym urządzeniem (np. podczas pracy w firmie sprzątającej zajmującej się praniem tapicerki). Mały tablet ma dla większości z nas niewielki sens, gdyż nasze smartfony mają matryce około 5-calowe, choć obecnie częściej w okolicach 5,5 - 6 cali. Na takim telefonie można względnie wygodnie znaleźć coś w sieci, jednak nie nadają się do pracy (niemal w żadnym przypadku). Z kolei laptopy były dość duże, niezbyt poręczne, a do tego niezbyt długo pracowały na baterii. Kierunek był zatem jasny: urządzenie ultramobilne, które będzie wyjątkowo funkcjonalne, ma być:

  • bardzo lekkie - najlepiej poniżej 1 kilograma; 
  • bardzo cienkie - najlepiej do około 10 milimetrów; 
  • stosunkowo niewielkie - minimum 10", ale lepiej w przedziale 11-13 cali (14" to już dla większości z nas za dużo, jak dla tego typu urządzenia); 
  • długo pracujące na baterii - minimum 5 godzin, ale najlepiej pełną "dniówkę", czyli 8 godzin; 
  • z fizyczną klawiaturą
  • najlepiej z pasywnym chłodzeniem - bez uciążliwego wiatraka; 
  • no i oczywiście tak wydajne, jak nasz stary, dobry laptop (no, ewentualnie nieco mniej wydajne, ale tylko odrobinę). 

Wszystkie powyższe cechy spełniają obecnie najlepsze tablety hybrydowe. Te tańsze (budżetowe) są kompromisem na kilku polach - najczęściej kuleje w nich wydajność. 

Co dalej z hybrydami 2w1? Myślę, że przez najbliższe lata czeka nas ich dalszy rozwój i ewolucja. Będą coraz wydajniejsze, coraz ciensze i lżejsze. Ale po prostu będą. Ciężko wyobrazić sobie na tę chwilę urządzenie, które miałoby je zastąpić.