508 569 216 - Infolinia czynna pon.-sob. 8-20
Koszyk
 

Produkt dodany do koszyka.

Razem (brutto)
Dostawa (netto) Darmowa wysyłka!
Razem (brutto)
Kontynuuj zakupy Przejdź do koszyka

Przyszłość tabletów – jaka będzie?

Przyszłość tabletów – jaka będzie?

Ha! Wiele osób chciałoby znać odpowiedź na to pytanie. Znając przyszłość branży tabletów internetowych można by sporo na tym zarobić. Jednak w tak dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Można jednak pokusić się o pewne przypuszczenia i dywagacje, co niniejszym czynię.

7 cali, 10 cali, a może więcej?

No właśnie: jak to jest z tymi matrycami? Czy wielkość ma znaczenie? Ma, i to duże. Ale nawet nie o wielkość chodzi, a o wygodę użytkowania i cel, jaki stawiamy tabletowi.

Tablety 7-calowe to w zasadzie zabawki. Taki tablet może być oczywiście dość praktyczny – może na przykład służyć jako nawigacja samochodowa. Jednak pracować na nim się w zasadzie nie da. Chcąc na tablecie w wygodny sposób przeglądać strony internetowe, pocztę e-mailową, lub używać jakiejś aplikacji, w zasadzie (na dzień dzisiejszy) musimy mieć rozdzielczość poziomą minimum 1024 px. Mamy zatem jeden czynnik, który musi być spełniony: rozdzielczość minimum 1024, być może 1280 px lub nawet więcej (kiedyś).

Drugi parametr to… ograniczenia ludzkiego wzroku. Oraz nasze palce. Dziwią mnie próby budowania tabletów o 7-calowej matrycy, które mają rozdzielczość powyżej 800 pikseli (w poziomie, czyli po szerszym boku). Dlaczego? Są dwa powody:

  • gdy czcionka jest zbyt mała, po prostu nasz wzrok się męczy i nie widzimy zbyt dobrze tekstu,
  • ciężko jest nam klikać w linki tekstowe, ponieważ są bardzo małe – a nasze palce w tym momencie wydają się stosunkowo grube i niezgrabne.

Wynikiem tego może być tylko niewygodna praca – albo wręcz brak możliwości pracy na takim urządzeniu.

Odkąd weszły na rynek (szturmem) tablety 7-calowe, czekałem z utęsknieniem na maszyny 10-calowe. Wiedziałem, że dopiero takie urządzenia mają szansę podbić rynek. 7-calówki to zabawki, a na 10-calowych można już nie tylko się pobawić, ale popracować, pośmigać po Internecie, czy wygodnie obejrzeć film.

Reasumując: moim zdaniem, tablety 10-calowe (około 10 cali, bo może być popularne 9,7-cala, może 9, albo 11 – to są detale) będą przez najbliższe lata dominowały na rynku.

Tablet 12-calowy?

No właśnie: czy tablety o wielkości matrycy 12, 13 czy nawet 15 cali (17??) miałyby sens? Oczywiście, że tak! Powód tego stanu rzeczy jest banalnie prosty i nie potrafię zrozumieć, dlaczego producenci jeszcze tego nie wykorzystali.

Spójrz. W tablecie 10-calowym jest mało miejsca. Taki tablet jest bardzo cienki, a matryca zajmuje niemal całą powierzchnię. Mamy po bokach miejsca na porty, ale w środku jest naprawdę ciasno – często brakuje fizycznie miejsca na kolejne gniazdo USB, moduł GPS czy sensownej wielkości baterię. A teraz pomyśl o możliwościach, jakie stoją przed tabletem o 12- lub 13-calowej matrycy. Mielibyśmy:

  • większy komfort pracy, dzięki większemu ekranowi,
  • większą rozdzielczość ekranu (np. 1280 px w poziomie), czyli większą powierzchnię roboczą,
  • także więcej miejsca na wirtualną klawiaturę,
  • więcej miejsca na baterię (co prawda musiałaby ona obsługiwać większą matrycę, jednak i tak miejsce na baterię by to rekompensowało z nawiązką, ponieważ podświetlanie matrycy to tylko jedno z zadań, jakiemu musi podołać bateria),
  • więcej miejsca na wewnętrzne moduły, kości pamięci, większą kartę grafiki, radiatory, systemy chłodzenia.

Jak widzisz: same zalety!

Zaraz powiesz, że wadą takiego rozwiązania będzie wielkość tabletu, który będzie nieporęczny. Już tłumaczę mój punkt widzenia w tym temacie.

Spójrzmy na tablet 10-calowy. Jest dość spory – nie schowasz go w kieszeni. W zasadzie przypomina wielkością format B5. Skoro nie zmieści się do kieszeni (tak jak tablet 7-calowy, który do większej kieszeni zmieści się), to musisz schować go np. do teczki czy plecaka, zgadza się? I tutaj dochodzimy do kluczowej kwestii. Jeśli taki tablet i tak musi być chowany w teczce, to dlaczego miałby mieć akurat 10 cali i nie więcej? Co stoi na przeszkodzie, aby był wielkości A4? Przecież właśnie taki jest podstawowy standard dla dokumentów, segregatorów, dużych kalendarzy książkowych itd. Zatem tablet 12- lub 13-calowy byłby doskonały.

Podsumowanie

Moim skromnym zdaniem, jeśli chodzi o wielkość tabletów (wielkości matrycy), przyszłość będzie następująca:

  • Dalszy rozwój tabletów 7-calowych. Standardem stanie się GPS i wbudowany tuner TV. Poprawią się matryce, które dziś kuleją nieco (musi standardem stać się IPS). Mniejsze tablety w zasadzie nie mają sensu, więc chyba nie będą produkowane. Taki tablet służy głównie do zabawy, czasem jako nawigacja samochodowa, rowerowa czy piesza, a także jako odbiornik telewizyjny (np. na rybach).
  • Dominacja tabletów 10-calowych z matrycami IPS. Będą rosły parametry (ilość rdzeni, pamięci RAM, ROM, szybkość grafiki), będą dochodziły nowe standardy komunikacji. Na takich tabletach można nie tylko świetnie się bawić (sam to robię z córką – namiętnie grywamy w Angry Birds), obejrzeć komfortowo film w łóżku przed spaniem, ale także surfować po Necie, czy nawet prowadzić biznes lub e-biznes. Dołączając zewnętrzną klawiaturę i mysz mamy zastępstwo dla netbooka.
  • Dojdą do gry tablety 11, 12 i 13-calowe. Być może nawet większe. Pojawią się tablety z rozdzielczością natywną matrycy full HD. Na takim tablecie będzie można wygodnie pracować. A po podpięciu zewnętrznej klawiatury i myszki zamienią się w laptopa. Oczywiście wydajność takich tabletów będzie niższa od wydajnych notebooków (nie wspominając o komputerach stacjonarnych), jednak nie o to tutaj chodzi. Raczej chodzi o wygodę, mobilność i wszechstronność zastosowań, a nie o demoniczną wydajność, uruchamianie równocześnie kilkunastu aplikacji czy granie w najnowsze gry na dużych rozdzielczościach.

Być może znajdą się osoby, które się ze mną nie zgodzą. Ale właśnie tak (w skrócie) widzę przyszłość tabletów.